Była sobie
raz kobietka, która miała trzy córki. Pracowała w dzień i w nocy, byle je
wszystkie nakarmić i przyodziać porządnie.
Wyrosły trzy
dziewczynki zwinne jak jaskółki, a śliczne niby księżyc w pełni. Jedna po
drugiej powychodziły za mąż i odjechały. Matka została sama.
Minęło kilka
lat. Stara matka ciężko zachorowała, a nikogo przy niej nie było, tylko
przyjaciółka, ruda wiewióreczka, zaglądała do niej przez okno. Więc staruszka
poprosiła wiewiórkę:
- Powiedz
córką, moja miła, żeby co prędzej do mnie przyjechały, bo jestem bardzo chora i
samotna.
- Oj -
westchnęła najstarsza córka, kiedy wiewiórka powiedziała jej smutną nowinę -
oj! Chętnie bym pojechała do matki, ale widzisz, że jestem zajęta. Muszę
najpierw wyczyścić te dwie mosiężne misy.
- Musisz
wyczyścić dwie misy? - rozgniewała się wiewiórka.
- Nie chcesz
od nich odejść do matki? kiedy tak, to już nigdy z nimi się nie rozłączysz.
Misy nagle
skoczyły ze stołu, chwyciły najstarszą córkę jedna od przodu, a druga od tyłu i
przewróciły ją na ziemię. Najstarsza córka zmieniła się w żółwia.
Wiewiórka
zastukała do drugiej córki:
- Oj -
odpowiedziała córka - pojechałabym do matki natychmiast, ale widzisz, ile mam
roboty. Muszę te wszystkie pasma wełny utkać na jutrzejszy jarmark. Pojadę
później.
- Kiedy tak,
to będziesz tkała i tkała przez całe życie - odpowiedziała wiewiórka.
Druga córka
zamieniła się w pająka.
Najmłodsza
właśnie miesiła ciasto, kiedy wiewiórka do niej zastukała i powiedziała:
- Twoja
matka cię woła, bo jest bardzo chora i samotna.
Córka nie
odpowiedziała ani słowa, nie obejrzała się nawet na ciasto ani nie obtarła rąk,
tylko tak jak stała, pobiegła do swojej chorej matki przez góry i lasy.
- Będziesz
zawsze ludziom przynosiła słodycz i wesele, moje dobre, drogie dziecko -
powiedziała wiewiórka. Ludzie będą cię kochali i zaopiekują się tobą, twoimi
dziećmi, wnukami i prawnukami.
Tak się
stało. Trzecia córka żyła jeszcze długo z matką staruszką, która wróciła do
zdrowia przy troskliwej córce. a kiedy matka umarła i dobra córka z kolei się
zastarzała, to wcale nie umarła, tylko zamieniła się w złotą pszczołę.
Przez całe
lat pszczoła zbiera miód, a ja łapki są zawsze w słodkim cieście. Za to zimą,
kiedy dookoła mróz i śnieg, pszczoła śpi sobie spokojnie w ciepłym ulu, a gdy
się obudzi - je słodki miód i cukier.
Bajka
tatarska:))
co
OdpowiedzUsuń