Mały
piesek mieszkał w chacie u podnóża gór. Nieraz słyszał, jak
ludzie mówili:
-
Góry są straszne. Obsuwa się z niech śnieg, całe zwały śniegu,
i grzebią wszystkich po drodze. Czasem komuś noga noga się
pośliźnie i człowiek spada w przepaść. Góry niejednego zabiły.
Piesek
bał się.
Ale
kiedyś pomyślał: "a może ludzie tylko tak mówią, żeby
mnie nastraszyć? Pójdę
i
przekonam się sam."
I
poszedł.
Szedł
i szedł, szedł bardzo długo, bo góry były daleko. Im bliżej
piesek ku nim podchodził, tym góry wydawały mu się większe i
groźniejsze.
Ale
wstydził się zawrócić.
Wreszcie
stanął nad przepaścią. Za przepaścią wznosiła się góra taka
olbrzymia, że sięgała
aż
do nieba.
Piesek
strasznie się bał. Żeby sobie dodać odwagi, szczeknął cichutko:
-
Hau! Hau! Hau!
Echo
powtórzyło takim samym cieniutkim głosikiem:
-
Hau! Hau! Hau!
Piesek
myślał ,że to góra mu odpowiada.
'Góry
nie są wcale takie straszne, jak ludzie mówią", powiedział
sobie. "Głos mają taki sam jak ja."
-
Co mi tam takie góry, phi! - zawołał. - Wcale się ciebie
góro, nie boję.
Nic mi nie zrobisz. Między mną i tobą nie ma
żadnej różnicy.
Grzmot
siedział w chmurach i drzemał. Wtem usłyszał, że ktoś się
przechwala. Wyjrzał, patrzy - a to mizerna psina. Oburzył się i
zagrzmiał:
-
Co ty tam gadasz?
Olbrzymia
góra powtórzyła trzy razy takim samym straszliwym głosem:
-
Co ty tam gadasz?
-
Ja... ja nic... - pisnął przerażony piesek.
Podkulił
ogon i nie oglądając się, uciekł do domu.
Bajka
chińska:))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz