Lanuszka

Lanuszka
Lanuszka

wtorek, 31 grudnia 2019

Dlaczego mrówki chodzą boso

Świetlik spotkał się z mrówką.
"Dzień dobry pani, jak zdrówko?"
"Dziękuję, dobrze się czuję.
A pan?"
"U mnie bez zmian.
Nocą, jak pani wie, świecę.
W dzień tu i tam polecę,
i tak się żyje,
taki los.
Pani na prawo czy na wprost?"
"Ja do sklepu z obuwiem.
Ach mówię panu, mówię, 
z tymi butami straszna rzecz.
Chciałabym par kilka kupić, lecz
co się tylko pokaże
z butów w mim rozmiarze, 
natychmiast, proszę pana, znika."
"To rzecz niesłychana!"
"A wie pan dlaczego, mój drogi?
Bo wszystko wykupią stonogi!
I oto właśnie w ten sposób
my, mrówki,
chodzimy boso."


Tadeusz Śliwiak :) 

sobota, 21 grudnia 2019

Zwariowany parasol

Był pewien parasol,
co w kąciku stał
dobrze mu było,
bo się deszczu bał.
Kiedy lało na dworze,
on się nie chciał otworzyć.
I okropnie narzekał,
na swe słotne życie.
"Ja mam moknąć, a suchy
ma być mój właściciel?
Zamiast mnie szanować, 
zamiast mnie oszczędzać,
pan mój w deszcz największy
z domu mnie wypędza!"
Toteż ledwie wychodził za próg, 
gubił się, gdzie tylko mógł.
W szatni, w tramwaju i w kinie,
i na dworcu w Lublinie,
w poczekalni dentysty
i przy skrzynce na listy. 


Gdzie tylko kącik zobaczył,
gdzie o coś rączką zahaczył
- znikał. Był... i nie ma parasola!
Aż pewnego razu pan jego zawołał: "Hola!
Dość już tej zabawy głupiej
Nowy parasol kupię!"
I tak się stało.
A tamten,
jeśli wiedzieć chcecie,
szukajcie go ma strychu
wśród starych rupieci.

Czemu go los taki spotkał?
Łatwo dać odpowiedź.
Tak bywa z każdym, co ma 
przewrócone w głowie.

Tadeusz Śliwiak :) 

środa, 18 grudnia 2019

O szybkim ślimaku

Prosi pani Ślimakowa:
- Ach, mój mężu drogi,
skocz na jednej nodze, proszę,
po ser na pierogi.

Masła także weź trzy deka
i soli dwa gramy
Trzeba śpieszyć się z obiadem,
bo dziś gości mamy.

- Proszę bardzo, już mnie nie ma.
Długo nie zabawię.
Poszedł żwawo. Nie było go
siedem godzin prawie. 

 

- Już wróciłeś?! - pyta żona...
Bo w państwie ślimaczym
czas nie liczy się jak u nas, 
lecz całkiem inaczej.

Ślimak robi wszystko wolniej,
lecz za to dokładnie.
Więc nie drwijcie ze ślimaka,
to bardzo nieładnie.

Tadeusz Śliwiak :)  

sobota, 14 grudnia 2019

Zakochana żaba

Zakochała się żaba
w ogórku kiszonym.
- Ach, ożeń się ze mną!
Przecież nie masz żony.

Ty jesteś zielony - 
ja też w tym kolorze.
Ładna będzie z nas para,
więc ożeń się, ożeń!

Jeśli zechcesz, to będę
mieszkać z tobą w słoju.
A ogórek na to:
- Zostaw mnie w spokoju.


Nie pleć bredni, żabo,
i skończ swe zaloty.
Nie chcę cię, boś brzydka
i czuć ciebie błotem.

Na te słowa żaba
ja nie zarechocze...
- Co? Ja jestem brzydka?!
Patrzcie go. Wymoczek!

Nikt na świecie nie widział
(daję na to słowo),
aby żaba została
panią ogórkową. 

Tadeusz Śliwiak :)

piątek, 15 listopada 2019

Spotkał kucharz krokodyla

Spotkał kucharz krokodyla,
spytał: - Czym się pan posila?
Co pan jada wcześnie rano?
Ryż czy serek ze śmietanką?

Bułkę z masłem, mleko zsiadłe?
Powiedz, proszę, czy odgadłem?
Wiem, pan woli na śniadanie
pewnie jakieś rybne danie.


Pstrągi, karpie lub łososie
Czy też śledzie w własnym sosie?
Lubi zjeść pan, mam nadzieję,
lecz rozmowny to pan nie jest.

Na to krokodyl w uśmiechu
pokazał mu swoje kły i rzekł:
- Najchętniej to jadam
Takich gadułków jak ty. 

Tadeusz Śliwiak :) 

czwartek, 14 listopada 2019

Osiołkowi w żłoby dano...

Osiołkowi w żłoby dano,
W jeden owies, w drugi siano
Uchem strzyże, głową kręci.
I to pachnie, i to nęci.
Od któregoż teraz zacznie,
Aby sobie podjeść smacznie?



Trudny wybór, trudna zgoda - 
Chwyci siano, owsa szkoda.
Chwyci owies, żal mu siana.
I tak stoi już od rana,
A od rana do wieczora;
Aż nareszcie przyszła pora,
Że oślina pośród jadła - 
Z głodu padła.

Aleksander Fredro :) 

niedziela, 28 lipca 2019

Sowa

"Głupie wszystkie ptaki!"
- Rzekła sowa.
Na te słowa
Jaki taki
Dalej w krzaki - 
Miłość własną ma i ptak.
Ale śmielszy stary szpak
Gwiźnie, skoczy
Jej przed oczy
I zapyta jejmość pani, 
Z jakich przyczyn wszystkich gani.
"Boście ślepi". "Boście ślepi?
A któż widzi lepiej?" 
"Ja, bo bez słońca pomocy
Widzę w nocy."


Na to odrzekł stary szpak
"Widzieć zawsze wszystkim wspak
To nie chluba,
Sowo luba.
Możeś mądra - niech tak będzie,
Lecz twą mądrość kryje cień,
A tym czasem słychać wszędzie:
Każda sowa
głupia w dzień!"

Aleksander Fredro :) 

sobota, 27 lipca 2019

Wieczerza z gwoździa

Mówią ludzie, że przed laty
Cygan wszedł do wiejskiej chaty,
Skłonił się babie u progu
I powitawszy ją w Bogu,
Prosił, by tak dobrą była
I przy ogniu pozwoliła
Z gwoździa zagotować wieczerzę - 
I gwóźdź długi w rękę bierze.
"Z 
gwoździa zagotować wieczerzę! 
To potrawą całkiem nową!
Baba trochę wstrząsnęła głową,
Ale baba jest ciekawa,
Co to będzie za potrawa;
W garnek zatem wody wlała
I do ogni kładzie drzewa.
Cygan włożył gwóźdź powoli
I garsteczkę prosi soli.


"Hej, Mamuniu - do niej rzecze - 
Łyżka masła by się zdała." 
Niecierpliwość babę piecze,
Łyżkę masła w garnek wkłada;
Potem cygan jej powiada:
"Hej, mamusiu, czy tam w chacie
Krup garsteczki wy nie macie?"
A baba już niecierpliwa,
Garścią krupy w garnek wkłada.
Cygan w ten czas swój zagadał,
Gwóźdź wydobył, kaszę zjadł.
Potem baba przysięgała,
Niezachwiana w swojej wierze,
Że na swe oczy widziała,
Jak z gwoździa zrobił wieczerzę.

Aleksander Fredro :) 

czwartek, 25 lipca 2019

Paweł i Gaweł

Paweł i Gaweł w jednym stali domu,
Paweł na górze, a Gaweł na dole;
Paweł spokojny, nie wadził nikomu,
Gaweł najdziksze wymyślał swawole.
Ciągle polował po swoim pokoju: 
To pies, to zając - między stoły, stołki,
Gonił, uciekał, wywracał koziołki,
Strzelał i trąbił, i krzyczała do znoju.

Znosił to Paweł, nareszcie nie może; 
Schodzi do Gawła i prosi w pokorze:
"Zmiłuj się waćpan, poluj ciszej nieco,
Bo mi na górze szyby z okien lecą!"
A na to Gaweł: "Wolnoć, Tomku
W swoim domku."

Cóż było mówić? Paweł ani pisnął,
Wrócił do siebie i czapkę nacisnął.


Nazajutrz Gaweł jeszcze smacznie chrapie,
A tu z powały coś mu na nos kapie.
Zerwał się z łóżka i pędzi na górę.
Stuk, puk! - Zamknięto.
Spogląda przez dziurkę
I widzi... Cóż tam? Cały pokój w wodzie,
A Paweł z wędką siedzi na komodzie. 
"Cóż waćpan robisz?" "Ryby sobie łowię."
"Ależ, mospanie, mnie kapie po głowie!"
A Paweł na to: "Wolnoć, Tomku,
W swoim domku."

Z tej to powiastki morał w tym sposobie:
Jak ty komu, tak on tobie. 

Aleksander Fredro :) 


środa, 24 lipca 2019

Małpa w kąpieli

Rada małpa, że się śmieli,
Kiedy mogła udać człeka,
Widząc panią raz w kąpieli,
Wlazła pod stół - cicho czeka.
Pani wyszła, drzwi zamknęła;
Małpa figlarz - nuż do dzieła!
Wziąwszy pański czepek ranny,
Prześcieradło
I zwierciadło - 
Szust do wanny!
Dalej kurki kręci żwawo!
W lewo, w prawo,
Z dołu, z góry,
Aż się ukrop puścił z rury.
Ciepło - miło - niebo - raj!
Małpa myśli: "W to mi graj!"


Hejże! Kozły, nurki, zwroty,
Figle, psoty,
Aż się wody pod nią mącą! 
Ale ciepła coś za wiele...
Trochę nadto... Ba, gorąco!...
Fraszka! Małpa nie cielę,
Sobie poradzi:
Skąd ukrop ciecze,
Tam palec wsadzi.
- Aj, gwałtu! Piecze! 
Nie ma co czekać,
Trzeba uciekać!
Małpa w nogi,
Ukrop za nią - tuż-tuż w tropy,
Aż pod progi.
To nie żarty - parzy stopy...
Dalej w okno!... Brzęki! - Uciekła!
Że tylko palce popiekła, 
Nader szczęśliwa. 
Tak to zwykle z małpom bywa.

Aleksander Fredro :) 

wtorek, 23 lipca 2019

Kurka zapominajka

Kurka z podwórka (wprost niesłychanie!)
toczy boje o stary dzbanek,
który znalazła pewnej jesieni:
leżał w kawałkach, rozbity w sieni!

Kwoczka nadętą robiła minę,
uznając: - Trzeba zbadać przyczynę
tego nieszczęścia, bo dzbanka szkoda...
Może upuścił go ktoś na schodach?!

Trzeba wyjaśnić, kto rozbił dzbanek!
Może to osioł, świnka, baranek...?
Może to sprawka fajtłapy krowy?
Szkoda dzbanuszka, choć nie był nowy.

Kto robił dzbanek? No, moi złoci...
Niech ktoś z was przyzna się po dobroci - 
stwierdziła kurka. - Cóż... trudna rada.
Przyznać się chyba jednak wypada?

Nikt się nie przyznał! Nie ma winnego?
Kurka odkryła wreszcie, dlaczego... 
Wszak zawadziła sama pazurem
i stłukła dzbanek... Sobie da burę?! 

Urszula Kozłowska :) 


środa, 15 maja 2019

Kaczka Mela

Zazwyczaj każda spośród kaczuszek
ma krótkie nóżki i okrągły brzuszek,
lecz kaczka Mela (rzecz niesłychana)
nóżki ma długie jak u bociana!

Talia wąziutka, wzrost modelowy,
strojna kokarda na czubku głowy,
zgrabne czółenka, mini sukienka...
Jakże z tej Meli piękna panienka!

Podziw budziła w swym kaczym rodzie,
więc rzekli krewni: - Przy twej urodzie
możesz w konkursach różnych startować, 
zamiast się, Melu na wsi marnować! 


Co na to Mela...? Kwaknęła krótko:
- Mam nóżki zgrabne, talię wąziutką...
To rzadkie cechy kaczego ciała,
lecz... przy tym jestem nieco nieśmiała. 

Mnie nie pociąga modelki sława, 
konkurs piękności, zachwyty, brawa...
W świat wielki wcale mi się nie śpieszy,
tu mam dokładnie to, co mnie cieszy!

Każdy ma w życiu swą własną rolę - 
ja na podwórku pozostać wolę, 
nie marzy mi się życie jak bajka.
Wolę żyć na wsi i znosić jajka! 

Urszula Kozłowska :) 

wtorek, 14 maja 2019

Strojnisia

Gabrysia to taka panienka, 
co chodzić nie chciała w sukienkach.
Wolała ubierać się w spodnie.
Twierdziła, że tak jest wygodnie!


Aż w końcu spytała ją mama:
- Czy nie chcesz wyglądać jak dama?
Włóż, proszę, sukienkę, buciki,
wstążkami zwiąż śliczne kucyki. 

Gabrysia namówić się dała, 
a kiedy do lustra spojrzała, 
z zachwytem stwierdziła:
- Od dzisiaj... z Gabrysi się zrobi strojnisia! 

Urszula Kozłowska :) 

niedziela, 27 stycznia 2019

Koncert życzeń

Gdy się zebrały żabki na łące,
postanowiły: - Dziś damy koncert!
- Zwyczajny koncert...?
- Nie! Koncert życzeń!!!
Wszystko udało się wyśmienicie... 


Żabki kumkały piosnki radosne,
by do nadejścia zachęcić Wiosnę,
więc gdy na koncert Wiosna przybyła,
życzenia wszystkich żabek spełniła!

Urszula kozłowska :) 

środa, 23 stycznia 2019

Wąsata Agata

Siostra pana Zenka, nadobna Agata,
dawno nie widziała już swojego brata,
bowiem ów braciszek, Zenobiusz kochany,
zamiast ją odwiedzać, miała ciekawsze plany. 

Zwiedzał obce lądy i odległe kraje:
Arktyka, Afryka, podróż na Himalaje...
Czasem przysłał zdjęcie (ładna mi pociecha!),
na którym pod wąsem ładnie się uśmiechał.


- Przyjadę! - zapewniał siostrę w każdym liście.
Na tym się kończyło wszystko, oczywiście,
a że siostra bardzo za bratem tęskniła,
to jak on sumiennie wąsy zapuściła.

Nie zjawiła się zimą, nie zjawił się latem,
choć zapewniał o tym siostrę swą, Agatę.
Więc mu napisała: "Jak przyjedziesz wiosną,
pewnie mi do kolana wąsiska urosną!".

Urszula Kozłowska :)  

niedziela, 20 stycznia 2019

Tańcowała igła z nitką

Tańcowała igła z nitką,
Igła - pięknie, nitka - brzydko.

Igła cała jak z igiełki,
Nitce plączą się supełki.

Igła na przód - nitka za nią:
"Ach, jak cudnie tańczyć z panią!" 


Igła biegnie drobnym ściegiem,
A za igłą - nitka biegiem.

Igła górą, nitka bokiem,
Igła zerka jednym okiem. 

Sunie zwinna, zręczna, śmigła.
Nitka szepce: "Co za igła!" 

Tak ze sobą tańcowały,
Aż uszyły fartuch cały! 

Jan Brzechwa :)) 

piątek, 18 stycznia 2019

Stryjek

Miał stryjek pod Gródkiem
Chałupkę z ogródkiem.
"Dużo z tym zachodu,
Dosyć mam ogrodu!" 

I wszystko, co miał, to 
Zamienił na auto.
Zyskał wiele-mało,
Dobrze mu się działo.

Jeździł autem tydzień,
Kiepsko jakoś idzie.
"Dużo z tym zachodu,
Nie chcę samochodu,
Zrobię znów zamianę,
Lepszą rzecz dostanę".
Dostał krowę białą,
Dobrze mu się działo.

Wypił wiadro mleka,
Ale znów narzeka:
"Mam ja krowę białą,
Za to mleka mało.
Chętnie ją zamienię
Na radio w tej cenie". 
No i oddał rad ją,
Biorąc w zamian radio.
Zyskał wiele-mało,
Dobrze mu się działo.


Lecz radio, jak wiecie,
Bardzo trzeszczy w lecie... 
Stryjek myśli sobie:
"Ano wiem, co  zrobię,
Pudło to zamienię
Na żywe szczenię".
Mieszkał chłop przy szosie,
Dał za radio prosię. 
Chętnie wziął je stryjek,
Pocałował w ryjek:
"Jak nastanie bieda,
To się prosię sprzeda".

Poszedł stryjek lasem,
Przyśpiewując basem,
Dźwiga swoje prosię:
"Wolę pozbyć go się,
Mdleją ręce obie,
Więc najlepiej zrobię,
Jeśli to stworzenie,
Znów na coś zamienię".

Siedział drwal pod lasem
Z siekierką za pasem.
Stryjek tedy rzecze:
"Posłuchaj, człowiecze,
Otóż sprawa taka - 
Ja ci dam prosiaka,
Ty siekierkę daj mi,
Zyskam coś przynajmniej".
Zyskał wiele-mało,
Dobrze mu się działo.

Poszedł stryjek lasem
Z siekierką za pasem.
Myśli po niewczasie:
"Na cóż ona zda się?
Jak spadnie na nogę,
Stracić mogę nogę!"
Więc zamienił stryjek 
Siekierkę na kijek.

Zyskał wiele-mało,
Dobrze mu się działo.
Bo dostał po dziadku
Cztery domy w spadku.

Jan Brzechwa :))