Lanuszka

Lanuszka
Lanuszka

piątek, 11 maja 2012

Dwie prządki i żaba


Żyły kiedyś w Niemczech dwie siostry, jedna pracowita, a druga leniwa.
Ta leniwa bardzo nie lubiła prząść - nie lubiła z resztą żadnej pracy. Jak usiadła przy kołowrotku, to ledwo ruszała nogą. a ręce podnosiła tak wolno: raaaz... dwaaa... Aż przykro było patrzeć na takie marudzenie.
Kiedyś latem postawiła sobie kołowrotek w sadzie pod jabłonką. Dzień był ciepły i leniwa prządka ziewała raz po raz.
Wtem zobaczyła żabę. Żaba siedziała w trawie wyprostowana i spoglądała na nią okrągłymi oczami.


- Czego tak na mnie patrzysz? - zapytała dziewczyna. - Nie podoba ci się, 
że nic nie robię? Jakbyś była poczciwa, to byś wymyśliła sposób na to, żebym nie potrzebowała prząść. 
Żaba podniosła łeb wyżej i zakumkała:
- Ja bym ci poradziła, tylko nie wiem, czy byś chciała mnie pocałować.
Dziewczyna bardzo się zdziwiła, że żaba umie mówić po ludzku. 
- Ach, moja żabciu kochana - zawołała - zrobię wszystko, co każesz, bylebym mogła nie siedzieć przy tym przebrzydłym kołowrotku!
- No to zrób tak: co wieczór wystaw kołowrotek pod swoje drzwi, a na rano len będzie sprzędzony, już ja się tym zajmę. Ale przyrzeknij, że za to po trzech latach zostaniesz moją żoną.
"Ja bym miała mieć żabę za męża?" pomyślała dziewczyna. "Śmieszne... Co by na to ludzie powiedzieli? Nie zgodzę się".
Już miała powiedzieć, że nie przyjmie takiego warunku. Ale przyszło jej na myśl, że jeżeli się nie zgodzi, to będzie musiała co dzień prząść i prząść, jak matka jej kazała.
Odpowiedziała więc żabie:
- No dobrze, zgadzam się. Jeżeli koniecznie chcesz, to za trzy lata wyjdę za ciebie za mąż. Ale tymczasem masz co noc dla mnie prząść, pamiętaj!
Miała nadzieję, że po trzech latach uda jej się jakoś wykręcić od ślubu.
Odtąd wystawiała co wieczór kołowrotek za drzwi. Rano zrywała się wcześnie, żeby go zabrać i zdjąć gotową przędzę, zanim matka wstanie. Potem to już próżnowała przez cały dzień.
Młodsza siostra, pracowita, wiedziała, że tamta nic nie robi i że ktoś za nią przędzie, tylko nie odgadła, kto. nic o tym nikomu nie mówiła, bo nie lubiła plotek. sama od rana zabierała się do roboty i przędła, aż furkotał kołowrotek. Przędła nić cieniutką i równą. Nikt nie miał ładniejszego płótna niż ona, jedna tylko starsza siostra. Ale starsza siostra nie przędła sama.
Czasem leniwa prządka dawno już wystawiła wieczorem swój kołowrotek za drzwi i spała, a pracowita jeszcze przędła przy lampce i podśpiewywała sobie. 
Był ktoś, co lubił wtedy zaglądać przez okienko i słuchać. Kto taki? Żaba.
Pokoik był czysty, wybielony, wszędzie porządek. Na ścianie tykał rzeźbiony drewniany zegar z kukułką. prządka była taka ładna i miła.
Żaba wzdychała patrząc na nią "ach, żeby to moja narzeczona była taka pilna! Podobałaby mi się jeszcze o wiele więcej niż teraz".
Prządka zauważyła odwiedziny żaby. Polubiła to ciche, oswojone stworzenie 
i śpiewała te piosenki, których żaba najchętniej słuchała.
Trzy lata to nie było byle co, ale dzień po dniu jakoś mijał. Z tych dni robi się rok, potem dwa - wreszcie trzy lata. Leniwa siostra nie zapamiętała, jaki to był dzień, kiedy zaręczyła się z żabą, więc nie spostrzegła, że kończy się już trzeci rok. Aż tu pewnego ranka, kiedy obie siostry siedziały z matką przy śniadaniu, przyszedł obcy posłaniec i powiedział:
- Mój pan zaraz tu przyjdzie po swoją narzeczoną.
- Kto jest twoim panem? - zapytała matka zdziwiona.
- Żaba - odpowiedział posłaniec i natychmiast wyszedł.
Starsza siostra zerwała się z płaczem od stołu.
- Nie chcę, nie chcę! - krzyknęła tupiąc nogą.
Nie było rady, musiała przyznać się matce do wszystkiego. Kiedy opowiedziała o swoich zaręczynach, zaczęła znowu tupać i wołała ze złością:
- To był podstęp tego wstrętnego żabska! Niedoczekanie jego. Nie zmusi mnie ten potwór, żebym była jego żoną, nie nie i nie!
Wtem otworzyły się drzwi i wszedł najurodziwszy młodzieniec, jakiego dziewczęta widziały w swoim życiu. Miał na sobie piękne, kosztowne szaty. Zdjął kapelusz z pióropuszem, ukłonił się i powiedział:
- Śliczna panienko, usłyszałem twoje trzykrotne "nie". Widzę, że nie chcesz dotrzymać obietnicy, którą mi dałaś, kiedy byłem żabą. Zwracam ci więc twoje słowo.
Narzeczona żaby oniemiała. a piękny młodzian mówił dalej i uśmiechem:
- Dziwi cię to, że teraz wyglądam inaczej? Wiedz, że zawsze byłem królewskim synem, tylko zła czarownica zamieniła mnie na jakiś czas w żabę. Ale teraz czar się skończył.
Starsza siostra upadła na krzesło i o mało nie zemdlała ze wstydu i z żalu. 
O, teraz to by chciała wyjść za mąż za tego ślicznego królewicza!
Ale on nie patrzył już na nią. Podszedł do dobrej, pracowitej prządki. Wsunął jej na palec wspaniały pierścień i powiedział:
- Pragnąłbym mieć ciebie za żonę i królową. Powiedz, czy się zgadzasz?

I tak się stało, że za królewicza wyszła nie starsza, tylko młodsza siostra. 
Ale nawet kiedy została później królową, nie zapomniała nigdy o kołowrotku. Zabrała go z sobą do królewskiego zamku, nieraz przędła na nim i śpiewała przy tym mężowi te same piosenki, których tak lubił słuchać, kiedy jeszcze był żabą.

Bajka niemiecka:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz