Niósł ślepy kulawego, dobrze im się działo;
Ale że to ślepemu nieznośno się stało,
Iż musiał zawżdy słuchać, co kulawy prawi,
Wziął kij w rękę: "Ten - rzecze - z szwanku nas wybawi."
Idą; a wtem kulawy krzyknie: "Uniknij w lewo!"
Ślepy wprost; i choć z kijem, uderzył łbem w drzewo.
Idą dalej. Kulawy przestrzega od wody;
Ślepy w bród; sakwy zmaczał, nie wyszli bez szkody.
Na koniec przestrzeżony, gdy nie mijał dołu,
I ślepy, i kulawy zginęli pospołu.
I ten winien, co kijem bezpieczeństwo mierzył,
I ten, co bezpieczeństwo głupiemu powierzył.
Ignacy Krasicki:))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz