Lanuszka

Lanuszka
Lanuszka

piątek, 1 czerwca 2012

Dlaczego małpy nie budują domów





Po wieli miesiącach suszy zaczął padać deszcz. Młoda małpa zdziwiła się. "Co to takiego", pomyślała. "Kiedy chciałam się wykapać, zawsze musiałam skakać do wody w dół, a teraz woda leje mi się na głowę z góry. Nie zeskoczyłam do wody, a jestem cała mokra. Lubię kąpiel, ale to nie jest przyjemne. Co robić?"
Schowała się pod drzewo. Krople przeciekły pomiędzy liśćmi i wciąż było nieprzyjemnie. Wreszcie deszcz przestał padać. Małpa pobiegła do żółwia.


- Dzień dobry, żółwiu. Co to było?
- Dzień dobry, małpo. To był deszcz.
- Skąd wiesz?
- Bo jestem bardzo stary, wiele przeżyłem. jak księżyc pokaże znowu całą swoją twarz, będę miał akurat sto lat. Teraz zaczęła się mokra pora roku i deszcz będzie padał co dzień.
- Hoho! Mądry jesteś, strasznie mądry. A ja jestem młoda i głupia. Powiedz mi, co mam robić, żeby mi nie było tak nieprzyjemnie, póki woda jest w górze. Kaszlę od tego.
- Zbuduj sobie dom. Tule zwierząt ma domy. Szczególniej ptaki.
- A ty?
- Ja też. widzisz przecież, że noszę mój dom na grzbiecie.
Żółw doradził małpie, jak zbudować dom. Ona mu podziękowała i pobiegła do swoich przyjaciółek. Im też było nieprzyjemnie, kiedy padał deszcz i bardzo się ucieszyły z rad żółwia. 
Porozmawiały o tym, jak by to było dobrze mieć dom. Każda miała coś do powiedzenia, więc zanim skończyły, rozpadało się znów.
Małpy rozbiegły się i pochowały. Tym razem lało tak strasznie, jak by deszcz miał je zatopić z całym światem. Kiedy się zeszły na drugi dzień, wołały jedna przez drugą:
- Och! Ach! Ajajaj! Co za okropność!
- Musimy zrobić sobie domy. Zaraz. Koniecznie.
- Nie, nie dziś. Dziś przynieśmy patyki, a jutro zbudujemy. Dziś za mokro.
- Na noszeni patyków też za mokro, niech las przeschnie. naradzały się i kłóciły, kiedy mają budować. I gdzie; czy pod drzewami, czy na polance. W kotlinie czy na pagórku. I jakie to mają być domki: małe, oddzielne dla każdej rodziny, czy duże, wspólne. Zanim skończyły naradę zrobił się wieczór i poszły spać.
Nazajutrz zeszły się od rana. poprosiły tę, co rozmawiała z żółwiem, żeby opowiedziała dokładnie, jak żółw radził budować.
Kiedy tego słuchały, zrobił się im bardzo przyjemnie. wyobrażały sobie, jak będą wyglądać ich śliczne domki. Jedne mały wygrzewały się na słońcu, drugie jadły, inne drapały swoje dzieci leciutko po głowach.
Wypytywały się, jak żółw radził ostrugać gałęzie. Sprzeczały się, czym będą strugać. i czym wszystkie zwierzęta strugają. I czy gałęzie lepiej ustawić jedna przy drugiej, czy trochę luźniej. I gdzie ma być wejście. I czy dużo zbudują takich domów. czy wszystkie jednakowe. 
Naradzały się, jadły, biegały. Wreszcie jedna z nich zawołała: 
- O! Patrzcie, już się zrobił wieczór.
- To prawda - zdziwiły się inne. - Jak ten dzień prędko przeleciał! To dlatego, żeśmy tak pracowały, tyle było do omówienia.
- Właściwie to nie wiem, czy warto budować domy - zauważyła jedna z małp. - Nie pada dziś, może już nigdy nie będzie deszczu.
Poszły spać. Ale w nocy ja nie lunie! Ulewa trwała do świtu. Rano małpy zbiegły się mokre i drżące. Ta kicha, ta kaszle. wołają: - Budujmy, budujmy! Tylko się trochę wysuszymy i do roboty. 
Słońce zaczęło przygrzewać, więc pokładły się i drzemały, bo były niewyspane.
Potem zaczęły się naradzać, kto pójdzie po gałęzie, a kto zostanie przy dzieciach. Potem zachciało im się jeść, więc zrobiły przerwę obiadową. Potem tylko troszkę się zdrzemnęły i - dziwna rzecz - słońce stoczyło się już tak nisko nad las, że nie warto było zaczynać budowy. Więc trochę jeszcze tylko pogadały i zrobiła się noc.
Na drugi dzień od samego rana papugi skrzeczały na drzewach:
- Rzeka wylała! Rzeka wylała!
Małpy pobiegły zobaczyć. to ci było widowisko! Mętna woda niosła połamane gałęzie, obalone pnie., martwe zwierzęta. Małpy biegały, skakały nad brzegiem i sprzeczały się, czy woda już opadła, czy jeszcze przybiera. jakoś nie wiadomo kiedy - słońce zaszło.
w nocy była pełnie księżyca. Małpy przypomniały sobie że to urodziny żółwia. W takie święto nie wypadało pracować! Żółw właśnie kończył sto lat. Poszły rankiem złożyć mu życzenia.
- Macie już domy? - zapytał żółw.
- Jeszcze nie - odpowiedziały małpy. - Ale jutro zbudujemy.
- Ach, tak - mruknął żółw. - No to dziękuję wam za życzenia. a jak przeżyję drugie sto lat, przyjdźcie znów na moje urodziny i powiedzcie mi, czy już zdążyłyście zbudować te swoje domy.
Jak myślicie: czy małpy będą miały domy za sto lat? Bo ja nie jestem tego pewna.

Bajka murzyńska:))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz