Żartował, a od śmiechu trzymał się na boki,
Na ślepego kompana patrząc, jednooki.
Nadszedł, co krzywo patrzył: śmiał się.
Nadszedł stary:
I ten się śmiał włożywszy na nos okulary.
Przyszedł na koniec jeden z dobrze patrzących,
Żałował i wyśmianych, i wyśmiewających.
Ignacy Krasicki:))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz