Mole foce zjadły futro.
"W czym na spacer wyjdę jutro?"
Poszła foka do opasa:
"Jestem naga, jestem bosa,
Co ja teraz biedna pocznę?
Daj choć futro zeszłoroczne".
Opas tylko drzwi zamyka:
"Każdy nosi odzież własną!"
Poszła foka między bobry:
"Może będzie kto tak dobry
I ponosić futro da mi?
Futro przecież się nie splami".
Bobry rzekły na to:
"Foko, bieda u nas jest w tym roku,
Może jednak ci niedźwiedzie
Dopomogą w twojej biedzie".
Ale niedźwiedź tylko mlasnął:
"Każdy nosi odzież własną!"
Poszła foka do borsuka:
"Może pan mi coś wyszuka?"
Borsuk zmierzył ją z wysoka:
"Z pani jest po prostu foka!"
Nie pomogły także lisy
- Lis przeważnie sam jest łysy.
Nie zastała gronostajów,
Szynszyl kazał przyjść jej w maju,
Jeszcze gorzej poszło z lutrą*
Skunks miała w pralni swoje futro.
Poszła foka w złym humorze:
"Nikt mi widzę nie pomoże".
Pozbierała na dnie szafki
Zniszczone futra skrawki
I zaniosła do kuśnierza.
Kuśnierz mierzy i przymierza,
Poupinał skrawki modnie,
Potem szył przez dwa tygodnie,
Lecz by dziury zaszyć w futrze,
Musiał futro zrobić krótsze.
Jak tu foka w złość nie wpadnie:
"Ależ mnie pan ubrała ładnie!
Przód jest krótszy o trzy cale,
moich rąk nie widać wcale,
Pan mi zeszył nogi obie,
Co ja teraz biedna zrobię?"
Kuśnierz zmrużył jedno oko:
"Trudno. Będzie pani foką".
Odtąd foka nieszczęśliwa
Już nie chodzi, tylko pływa.
Jan Brzechwa :))
*wydra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz