Lanuszka

Lanuszka
Lanuszka

czwartek, 20 grudnia 2018

Mrówka

Wół
Miał odwieźć do szkoły stół
Powiada do osła: "Na wieś 
Stół ten do szkoły zawieź".
Osioł pomyślał: "O, źle!"
I rzecze do kozła: "Koźle
Odwieź ten stół, bardzo proszę,
Dostaniesz za to trzy grosze".
Zawołał kozioł barana:
"Odwieź ten stół jutro z rana".

Baran był na podwórku,
Do psa więc powiada: "Burku,
Odwieź, bo mnie nie ochota!"
Pies wezwał do siebie kota
I warknął: "Kocie-ladaco,
Ty zająć się masz tą pracą!"
Kot stołu wieźć nie zamierza,
Przywołał w tym celu jeża.
Jeż myśli: "Gdzie stół, gdzie szkoła?"
Więc szczura do siebie woła
I mówi: "Do pracy, szczurze,
Stół odwieź szybko, a nuże!"


Szczur chciał się myszą wyręczyć,
Lecz mysz nie lubi się męczyć,
Więc rzecze do żaby: "Żabo,
Stół odwieź, bo mnie jest słabo".
Żaba jaszczurkę zoczyła:
"Jaszczurko bądź tak miła,
Najmocniej proszę cię, zawieź
Stół ten do szkoły na wieś".
Jaszczurka w pobliskich gąszczach
Zdołała dostrzec chrabąszcza:
"Stół odwieź, chrabąszczu drogi,
bo bardzo bolą mnie nogi".

Lecz chrabąszcz to okaz lenia,
Powiada więc od niechcenia:
"Wiesz, mucho, zamiast tak brzęczeć
Mogłabyś mnie wyręczyć".
Mucha do mrówki powiada:
"Jest tu okazja nie lada,
Stół trzeba odwieźć do szkoły.
Ty lubisz takie mozoły".
Mrówka,
Nie mówiąc nikomu ani słowa,
Chociaż nie była zbyt rosła,
Wzięła stół i do szkoły zaniosła.

Jan Brzechwa :)) 

środa, 19 grudnia 2018

Smok

Na Wawelu, proszę pana,
Mieszkał smok, co zawsze z rana
Zjadał prosię lub barana 

Przy obiedzie smok połykał
Cztery kury lub indyka,
Nadto krowę albo byka.

Nagle raz, przy Wielkim Piątku,
Krzyknął: "Coś tu nie w porządku!"
Poczuł wielki ból w żołądku,

Potem spuchła mu wątroba,
Dwa migdały, płuca oba,
Jak choroba, to choroba! 


Smok pomyślał: "Proszę, proszę,
Nie mam zdrowia za dwa grosze,
Czas już zostać mi jaroszem".

I smok biedny od tej pory,
By oczyścić krew i pory,
Jadał marchew, jadał pory.

Groch, selery i kapustę,
Wszystko z wody i nietłuste,
Żeby kiszki były puste.

Tak za rokiem mijał roczek,
Smok nasz stał się jak wymoczek,
Wprost nie smok, lecz zwykły smoczek.

Odtąd każda mądra niania
Dziecku daje go do ssania. 

Jan Brzechwa :))  

wtorek, 18 grudnia 2018

Pytalski

Na ulicy Trybunalskiej
Miszka sobie Staś Pytalski,
Co gdy tylko się obudzi,
Pytaniami dręczy ludzi.

W którym miejscu zaczyna się kula?
Co na deser gotują dla króla?
Ile kroków jest stąd do Powiśla?
O czym myślałby stół, gdyby myślał?
Czy lenistwo na łokcie się mierzy?
Skąd wiadomo, że Jurek to Jerzy?


Kto powiedział, że kury są głupie?
Ile much może zmieścić się w zupie?
Na co łysym potrzebna łysina?
Kto indykom guziki zapina? 
Skąd się biorą bruneci na świecie?

Ile ważą dwa kleksy w kajecie?
Czy się wierzy niemowie na słowo?
Czy jaskółka potrafi być krową?

Dziadek już od roku siedzi 
I obmyśla odpowiedzi,
Babcia jakiś czas myślała,
Ale wkrótce osiwiała.
Matka wpadła w stan nerwowy
I musiała zażyć bromu,
Ojciec zaś poszedł po rozum do głowy
I kiedy wróci - nie wiadomo.

poniedziałek, 17 grudnia 2018

Hipopotam

Zachwycony jej powabem 
Hipopotam błagał żabę:
"Zostań żoną moją, co tam,
Jestem w prawdzie hipopotam,
Kilogramów ważę z tysiąc,
Ale za to mógłbym przysiąc,
Że wzór męża znajdziesz we mnie
I że ze mną żyć przyjemnie.
Czuję w sobie wielki zapał,
Będę ci motylki łapał
I na grzbiecie, jak w karecie,
Będę woził cię po świecie,
A gdy jazda już cię znuży,
Wrócisz znowu do kałuży.
Krótko mówiąc - twoją wolę
Zawsze chętnie zadowolę,
Każdy rozkaz spełnię ściśle.
Co ty na to ?" 


"Właśnie myślę,
Dobre chęci twoje cenię,
A więc - owszem. Mam życzenie..."

"Jakie, powiedz? Powiedz szybko,
Moja żabko, moja rybko,
I nie krępuj się zupełnie,
Twe życzenie każde spełnię,
Nawet całkiem niedościgłe..."

"Dobrze proszę: nawlecz igłę!"

Jan Brzechwa :)) 

niedziela, 16 grudnia 2018

Sum

Mieszkał w Wiśle sum wąsaty,
Znakomity matematyk.

Krzyczał więc na całe skrzele:
"Do mnie, młodzi przyjaciele!

W dni powszednie i w niedziele
Na życzenie mnożę, dzielę,

Odejmuję i dodaję
I pomyłek nie uznaję!"

Każdy mógł więc przyjść do suma
I zapytać: jak suma?

A sum jeden w całej Wiśle
Odpowiadał na to ściśle.

Znała suma cała rzeka,
Więc raz przybył lin z daleka

I powiada: "Drogi panie,
Ja dla pana mam zadanie,

Jeśli pan tak liczyć umie,
Niech pan powie, panie sumie, 

Czy pan zdoła w swym pojęciu,
Odjąć zero od dziesięciu?" 


Sum uśmiechnął się z przekąsem,
Liczy, liczy coś pod wąsem,

Wąs sumiasty jak u suma,
A sum duma, duma, duma.

"To dopiero mam za biedę - 
Może dziesięć, może jeden?"
Upłynęły dwie godziny,
Sum z wysiłku jest już siny.

Myśli, myśli: "To dopiero!
Od dziesięciu odjąć zero?

Żebym miała przynajmniej kredę!
Zaraz, zaraz... Wiem już... Jeden!

Nie! Nie jeden. Dziesięć chyba...
Ach, ten lin! To wstrętna ryba!"

A lin szydzi: "Panie sumie,
W sumie pan niewiele umie!"

Sum ze wstydu schnie i chudnie,
Już mu liczyć coraz trudniej,

A tu minął wieczór cały,
Wszystkie ryby się pospały

I nastało znów południe,
A sum chudnie, chudnie, chudnie...

I nim dni minęło kilka,
Stał się chudy niczym kilka.

Więc opuścił wody słodkie
I za żonę pojął szprotkę. 

Jan Brzechwa :))

sobota, 15 grudnia 2018

Na straganie

Na straganie w dzień targowy
Takie słyszy się rozmowy:

"Może pan się o mnie oprze,
Pan tak więdnie, panie koprze".

"Cóż się dziwić mój szczypiorku,
Leżę tutaj już od wtorku!"

Rzecze na to kalarepka:
"Spójrz na rzepę - ta jest krzepka!"

Groch po brzuszku rzepkę klepie:
"Jak tam, rzepko? Coraz lepiej?"

"Dzięki, dzięki, panie grochu,
Jakoś żyje się po trochu.

Lecz pietruszka - z tą jest gorzej:
Blada, chuda, spać nie może".

"A to feler" - 
Westchnął seler. 


Burak stroni od cebuli,
A cebula doń się czuli:

"Mój buraczku, mój czerwony,
Czybyś nie chciała takiej żony?"

Burak tylko nos zatyka:
"Niech no pani prędzej zmyka,

Ja chcę żonę mieć buraczą,
Bo przy pani wszyscy płaczą".

"A to feler" - 
Westchnął seler.

Na raz słychać głos fasoli:
"Gdzie się pani tu gramoli?!"

"Nie bądź dla mnie taka wielka" - 
Odpowiada jej brukselka. 

"Widzieliście, jaka krewka!" - 
Zaperzyła się marchewka. 

"Niech rozsądzi nas kapusta!"
"Co, kapusta?! Głowa pusta?!"

A kapusta rzecze smutnie:
"Moi drodzy, po co kłótnie,

Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!" 

"A to feler" - 
Westchnął seler.

Jan Brzechwa :))

piątek, 14 grudnia 2018

Kijanki

Wystroiły się kijanki
w sukieneczki z wodnej pianki.

Podziwiały je szczupaki:
"Proszę państwa, kto to taki?

Nie kijanki lecz panienki,
Takie strojne ich sukienki!" 

"Nie bywało takich jeszcze" - 
Zachwycone rzekły leszcze.

"Moda piękna i na czasie" - 
Odezwały się karasie.

Tak pochlebne słyszę wzmianki
Napuszyły się kijanki.

Rzekła jedna: "Szczupak zna się,
Również znają się karasie,

A na przykład głupie żaby
Za nic mają te powaby".


 Druga rzekła: "Moja miła,
Ja bym zaraz się zabiła,

Gdybym była taką żabą".
"Nie mów! Robi mi się słabo,

Gdy pomyślę o tym tylko,
Już wolałabym być kilką,

Szprotką, flądrą w galarecie,
Ale żabą? Za nic w świecie".

Tak ze sobą rozmawiały,
A tu dzień upłynął cały. 

Chciały zacząć od początku,
Lecz coś było nie w porządku,

Bo spostrzegły nagle nocą,
Że nie mówią, lecz rechocą.

I ujrzały w brzasku ranka,
Że kijanka - nie kijanka, 

Tylko żaba, co rada by
Iść czym prędzej między żaby. 

Otóż macie prawdę mądrą:
Flądra zawsze będzie flądrą,

Szprotka szprotką, kilka kilką,
A kijanka - żabą tylko. 

Jan Brzechwa :)) 

czwartek, 13 grudnia 2018

Wielbłąd i hiena

Jak to czynił wiele razy,
Szedł raz wielbłąd do oazy,
A na grzbiecie niósł swe skarby:
Dwa ogromne, piękne garby.
Zobaczyła go hiena:
"To dopiero śmieszna scena! 
Inny już ze wstydu zmarłby,
Gdyby dźwigał aż dwa garby.
Toż pokraka czworonożna,
Pęknąć wprost ze śmiechu można!"


Wielbłąd spuścił tylko oczy,
A hiena za nim kroczy
I wyśmiewa się bez przerwy,
Wielbłądowi szarpiąc nerwy.
To go wreszcie tak zgniewało,
Że zebrawszy siłę całą
Na hienę wpadł, a przy tym
Tylnym kopnął ją kopytem,
Na pustynię dając susa.
- Nie wyśmiewaj się z garbusa!

Jan Brzechwa :)) 

środa, 12 grudnia 2018

Wrona i ser

"Niech mi każdy powie szczerze,
Skąd się wzięły dziury w serze?" 

Indyk odrzekł: "Ja właściwie
Sam się temu bardzo dziwię".

Kogut zapiał z galanterią:
"Kto by też brała ser na serio?"

Owca stała zadumana:
"Pójdę, spytam się barana".

Koń odezwał się najprościej:
"Moja rzecz to dziury w moście".

Pies obwąchał ser dokładnie:
"Czuję kota: on tu kradnie!"

Kot udając, że nie słyszy,
Miauknął: "Dziury robią myszy". 


Przyleciała wreszcie wrona:
"Sprawa będzie wyjaśniona,

Próbę dziur natychmiast zrobię,
Bo mam świetne czucie w dziobie".

Bada dziury jak należy,
Każdą dziurę w serze mierzy,

Każdą zgłębia i przebiera - 
A gdzie ser jest? Nie ma sera!

Indyk zsiniał, owca zbladła:
"Gwałtu! Wrona ser nam zjadła!"

Na to wrona na nich z góry:
"Wam chodziło wszak o dziury.

Wprawdzie ser zużyłam cały,
Ale dziury pozostały!

Bo gdy badam, nic nie gadam,
I co trzeba zjeść, to zjadam.

Trudno. Nikt dziś nie docenia
Prawdziwego poświęcenia!"

Po czym wrona, jak to ona,
Poszła sobie obrażona.

Jan Brzechwa :))

wtorek, 11 grudnia 2018

Katar

Spotkał katar Katarzynę - 
A-psik!
Katarzyna pod pierzynę - 
A-psik!

Sprowadzono wnet doktora - 
A-psik!
"Pani jest na katar chora" - 
A-psik! 

Terpentyną grzbiet jej natarł - 
A-psik!
A po chwili sam miał katar - 
A-psik!


Poszedł doktor do rejenta -
A-psik! 
A to właśnie były święta - 
A-psik!

Stoi flaków pełna micha -
A-psik!
A już rejent w michę kicha - 
A-psik!

Od rejenta poszło dalej - 
A-psik!
Bo się goście pokichali -
A-psik! 

Od tych gości ich znów goście - 
A-psik!
Że dudniło jak na moście - 
A-psik!

Przed godziną jedenastą - 
A-psik!
Już kichało całe miasto - 
A-psik!

Aż zabrakło terpentyny - 
A-psik!
Z winy jednej Katarzyny - 
A-psik!

Jan Brzechwa :)) 

sobota, 8 grudnia 2018

Mysikrólik

Ćwierkał w polu Mysikrólik
Wtem się zjawia mysi królik: 
"Jam jest królik z mysiej łaski,
A pan tu urządza wrzaski,
Pan tu ćwierka wciąż, a zwłaszcza
Sobie tytuł mój przywłaszcza,
To nie mysie widzimisię,
Lecz królewskie prawo mysie,
Gdy się mysie wojsko zbierze,
Spierze panu pańskie pierze!"


Zląkł się ptaszek niesłychanie: 
"Najjaśniejszy mysipanie,
Jam jest ptaszek - Mysikrólik,
Chcesz mi za to sprawić bólik?
Mysibólik musi boleć,
Czyżbyś na to mógł pozwolić?
Czyżbym próżno wzywał dzisiaj
Mysipanie, łaski mysiej?
Choć to sprawa bardzo ważka,
Jednak litość miej dla ptaszka".

Zmiękło serce mysiej mości,
Tak więc rzecze już bez złości:
"Proszę złożyć mi na piśmie,
Że pan więcej już nie piśnie
I że odtąd żadna z myszy
Ćwierkań pańskich nie usłyszy!" 

Ptaszek wnet żądanie mysie
Spełnił grzecznie, lecz w podpisie
Zmienił - strach widać mając - 
Imię swe na - Mysizając. 

Jan Brzechwa :)) 


piątek, 7 grudnia 2018

Kto z kim przestaje

Kto z kim przestaje, takim się staje - 
Na pewno znacie te obyczaje?

Bocian po deszczu człapał piechotą,
Bo lubi nogi zanurzać w błoto.

Świnia podobne miewa słabostki
I chętnie w błoto włazi po kostki.

Ona do niego przyszła przy sobocie
Żeby jej pomógł nurzać się w błocie.

Kwiczała: "Dzięki, dzięki,dzięki stokrotnie
Bardzo mi służą kąpiele błotne!"

Tak spotykali się wciąż na zmianę
Bocian ze świnią, świnia z bocianem.


Lecz minął okres pierwszych uniesień
Powiało chłodem, nastała jesień

I bocian starym swoim zwyczajem
Właśnie zamierzał rozstać się z krajem.

Wtem wpada świnia zirytowana.
To w błocie byłam dobra dla pana?

W błocie, w kałuży i nawet w bagnie
A teraz pan mnie porzucić pragnie?

Niech pan pomyśli: "Co pan wyczynia?"
Odrzecze bocian: "Wiem jestem świnia!"

"Kto z kim przystaje, takim się staje". 
Rzekł. I odleciał w dalekie kraje.

Jan Brzechwa :)) 

czwartek, 6 grudnia 2018

Entliczek-pentliczek

Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek,
A na tym stoliczku pleciony koszyczek,

W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,
A na tym robaczku zielony kubraczek.


Powiada robaczek: "I dziadek, i babka,
I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka,

A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!
Mam chęć na befsztyczek!" I poszedł do miasta.

Szedł tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru,
Gdy znalazł się w mieście, poleciał do baru.

Są w barach - wiadomo - zwyczaje utarte:
Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,

A w karcie - okropność! - przyznacie to sami:
Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,

Duszone są jabłka, pieczone są jabłka
I z jabłek szarlotka, i kompot, i babka!

No, widzisz robaczku! I gdzie twój befsztyczek?
Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek.

Jan Brzechwa :)) 

środa, 5 grudnia 2018

Lis i jaskółka

Namówił lis jaskółkę, 
By z nim założyła spółkę.

"To - rzecze - proste całkiem:
Mam pola pręt z kawałkiem,

Coś na nim zasadzimy
A przed nadejściem zimy,

Zbierzemy plon pomału,
Pół na pół do podziału,

Pani się zna na roli,
Co z dwojga pani woli,

Wierzchołki czy korzonki?"
"Wyznaję bez obsłonki,

Że ja wierzchołki wolę".
Lis szybko pobiegł na pole

I zasiał pełno marchwi,
Więc się jaskółka martwi:


"Plon każdy rolnik zbiera
I nawet lis przechera

Na marchwi się bogaci,
A ja mam kupkę naci,

Po prostu kupę ziółek
Niezdatnych dla jaskółek.

 Ha, wpadłam, trudna rada,
Lecz tylko raz się wpada!" 

A lis już krąży w kółko:
"Cóż powiesz mi, jaskółko?"

"To powiem, że na zmianę
Tym razem ja dostanę

Korzonki. Co pan na to?"
"Ja na to jak na lato,

Wierzchołki nawet wolę".
To rzekłszy pobiegł w pole

I całą przestrzeń pustą
Obsadził w mig kapustą.

W ostatnim dniu kwartału,
Znów przyszło do podziału:

Lis wziął kapustę całą,
Jaskółce zaś zostało

Pięć wiązek i pół szóstej
Korzonków od kapusty.

Mówią odtąd jaskółki,
Że nie dobre są spółki.

Jan Brzechwa :)) 


wtorek, 4 grudnia 2018

Jeż

Idzie jeż, idzie jeż,
Może ciebie pokłuć też!
Pyta wróbel: "Panie jeżu,
Co to pan ma na kołnierzu?"
"Mam ja igły, ostre igły,
Bo mnie wróble nie ostrzygły!"
Idzie jeż, idzie jeż,
Może ciebie pokłuć też!


Zoczył jeża młody szczygieł:
"Po co panu tyle igieł?"
"Mam ja igły, ostre igły,
Żeby kłuć niegrzeczne szczygły!"
Sroka też ma kłopot świeży:
"Po co pan się tak najeżył?"
"Mam ja igły ostre igły,
Będę z igły robił widły!"

Wzięła sroko nogi za pas:
"Tyle wideł! Taki zapas!"
W dziesięć chwil już była na wsi:
"Ludzie moi najłaskawsi,
Otwierajcie drzwi sosnowe,
Dostaniecie widły nowe!" 

Jan Brzechwa :)) 

poniedziałek, 3 grudnia 2018

Głowa w piasku

Dla uniknięcia domowych niesnasek
Struś schował głowę w piasek.
Tymczasem szła pani strusiowa.
"A któż to ukrywa tu się?
A któż to przede mną się chowa?
Poznaję pióra strusie,
A po piórach poznaję osobę".
I mówiąc to kolnęła strusia dziobem.
"Tuś, mój mężusiu, tuś!"
Struś skoczył jak oparzony,
Bo to wcale nie był mąż tej żony,
Tylko zupełnie inny struś.


Strusiowa widząc nieporozumienie
Przepraszała strusia szalenie,
On zaś jęknął: "Rozumiem pomyłkę, rzecz prosta,
Ale com dostał, tom dostał".

No widzisz, kochany głuptasku,
Pomyśl, czy warto chować głowę w piasku?

Jan Brzechwa :))  

niedziela, 2 grudnia 2018

Konik polny i boża krówka

Konik polny z bożą krówką
Poszli raz ku Kalatówkom.
Patrzą w górę - a tu góra
Cała szczytem tonie w chmurach.

Konik polny rzekł, pobladłszy:
"Popatrz, góra jak się patrzy!"
Boża krówka aż struchlała:
"Idzie na nas góra cała!"


Co tu robić? Konik polny,
Do decyzji szybkich zdolny,
Rzecze: "Mam ja wyjście proste;
Trzeba jej dorównać wzrostem,
W walce z górą ten coś wskóra,
Kto się stanie sam jak góra!"

Szybko wzięli się do dzieła,
Boża krówka się nadęła,
Rosła, rosła i pęczniała
Wkrótce miała metr bez mała.

Rósł też dzielnie jej towarzysz
I wciąż pytał: "Ile ważysz?"
Bo im przecież z każdą chwilą
Przybywało po pięć kilo.

Tak więc rośli, rośli, rośli,
Aż wyrośli znad zarośli,
Aż się stali, daję słowo,
Jedno koniem, drugie krową.

Jan Brzechwa :))